Wymiana polsko-włoska

Wymiana polsko-włoska
Listopad 18 XI – 28XI 2017 Włosi w Polsce
Marzec 13III – 24 III 2018 Polacy we Włoszech – Giola del Colle

Są wydarzenia, które zmieniają nas na całe życie. Dla mnie właśnie takim była wymiana polsko-włoska, która odbyła się w naszej szkole. Najpierw w listopadzie przyjechali do nas Włosi, a w marcu my pojechaliśmy do nich z rewizytą.
Każdy dzień zaczynał się bardzo wcześnie i bardzo późno się kończył, wypełniony atrakcjami kulturalnymi i mnóstwem wrażeń. Piękne były nie tylko miasta, jakie odwiedzaliśmy, ale również język włoski czy kuchnia. Choć oczywiście żadnemu z tych aspektów nie można odmówić niepowtarzalnego uroku. Odwiedziliśmy wiele miejsc, jednak w pamięci wszystkich najbardziej zapisało się Polignano. Nadmorska miejscowość, położona na malowniczych klifach, z wyjątkową plażą, wąskimi uliczkami i charakterystyczną dla siebie zabudową. Wspaniałe wrażenie robiły też cytaty, pisane na murach, drzwiach, schodach… po prostu wszędzie. Większość mówiła o miłości, szczęściu i życiu. Drugim miejscem, którego obraz na długo ze mną pozostanie, jest Alberobello, a konkretniej Trulli. Te charakterystyczne „domki”, oprócz niespotykanego wyglądu mają jeszcze bardzo ciekawą historię. Jedna z hipotez ich powstania mówi, że był to wynalazek sprytnych chłopów, którym w XV wieku zakazano budowy stałych domostw, by zawsze można ich było przenieść w dowolne miejsce. W ten sposób powstały domy, budowane bez zaprawy, co pozwalało je rozłożyć na przyjazd władz. Inna sceneria, warta zapamiętania to Matera. Miejscowość o domach wykutych w skale. Piękna i niepowtarzalna, z mnóstwem kościołów i grot.
Zaskoczyła nas również kuchnia. Nie wiedziałam, że istnieje tyle rodzajów makaronów i że można je przyrządzić na jeszcze większą ilość sposobów. Prócz słynnych past i pizzy, mieliśmy okazję również poznać potrawy typowe tylko dla Pulii. Przede wszystkim panzerotti. Nigdy nie zapomnę też smaku „chmurki w buzi”, jaką była tette della monaca oraz owoców morza, jedzonych przy akompaniamencie rozbryzgujących się fal. Niezapomniane przeżycie.
Jednak nie włoska kultura zapisała się w mojej pamięci wielkimi literami. Nie ją będę najmilej wspominać, choć jest tak cudowna. Nie za nią będę tęsknić. Będę tęsknić za ludźmi. Już tęsknię. Byli najpiękniejszą częścią całej wymiany. Dali nam najdroższy ze wszystkich prezentów – siebie. Otworzyli się na nas, dali domowe ciepło i poświęcili mnóstwo czasu, i energii. Udowodnili nam, że mimo pochodzenia z różnych kultur, możemy razem stworzyć coś fenomenalnego – przyjaźń, a nawet miłość. Pokazali nam, że nie liczy się, ile czasu spędza się razem, ale w jaki sposób. Nauczyli szacunku dla drugiego człowieka i jego przekonań; akceptacji ludzi wokół i samego siebie. Opowiedzieli nam ich historię, wysłuchali naszej, a potem stworzyliśmy wspólną, opartą na wspomnieniach. Wspomnieniach, które są warte więcej niż wszystkie pozostałe pamiątki, jakie przywieźliśmy ze sobą do Polski. Dzięki nim zobaczyliśmy więcej, szerzej, głębiej – wokół i wewnątrz siebie. Dzięki nim wróciliśmy bogatsi i dojrzalsi. Wróciliśmy też z nową wiedzą i otwartością w mówieniu w obcym języku.
Na koniec chciałabym podziękować za szansę wzięcia udziału w takim przedsięwzięciu. Największe podziękowania należą się nauczycielkom, które zorganizowały wymianę: pani Anecie Solińskiej i Anecie Mulce oraz pani Monice Gołębiowskiej, Dyrektorowi Andrzejowi Biedzie, naszym rodzicom, wszystkim, którzy zaangażowali się w organizację wymiany. Dziękuję też rodzinom włoskim za wszystkie atrakcje, wszystkie rozmowy, każdy szczery uśmiech, za wspólną przygodę. Dziękuję im za to, że po prostu pojawili się w moim życiu i mam ogromną nadzieję, że nasze wspólne przeżycia to dopiero początek naszej przyjaźni.

Uczennica II LO w Chrzanowie Aleksandra Głuch