W jak Warszawa, V jak Victoria!

Podróż na finał XLIV Olimpiady Literatury i Języka Polskiego rozpoczęłam 9 kwietnia bieżącego roku w Krakowie – stamtąd, razem z panią profesor Ochodek-Szpak i pozostałą szóstką olimpijczyków z okręgu małopolskiego, wyruszyliśmy do Warszawy, a właściwie do Konstancina-Jeziorna, niedaleko stolicy. To tam znajduje się Dom Rekolekcyjno-Konferencyjny Księży Pallotynów – miejsce naszego zakwaterowania, naszych posiłków i – przede wszystkim – części pisemnej XLIV OLiJP.

W czwartek, po uroczystym otworzeniu zalakowanej koperty i odczytaniu tegorocznych tematów, kilkuset uczestników z całej Polski, zgromadzonych w hallu ośrodka, miało pięć godzin na napisanie pracy. Mimo otaczających mnie sympatyków romantyzmu, baroku i analiz porównawczych poezji, pozostałam wierna prozie i formie rozprawki.

Do omówienia tematu Dokumentaryzm i paraboliczność – dwa sposoby przedstawiania świata w literaturze współczesnej wykorzystałam utwory Hanny Krall i Jana Tomasza Grossa oraz Olgi Tokarczuk i Wiesława Myśliwskiego, w kontekstach powołując się także na nazwiska takie jak: Czesław Miłosz, Jan Błoński czy Roman Ingarden.

Emocje opadły dopiero w piątkowy wieczór, kiedy – po dniu spędzonym w Warszawie i spotkaniu ze Stefanem Chwinem, zorganizowanym już w Konstancinie – moje nazwisko zostało wymienione wśród tych, którzy uzyskali w tym roku tytuł finalisty olimpiady. Noc z piątku na sobotę była chyba najlepiej przespaną ze wszystkich spędzonych poza domem! ;-)

W sobotnie dopołudnie mogłam podziwiać uroki miasta w towarzystwie niezastąpionego przewodnika w osobie pani profesor Ochodek-Szpak – konieczny był oczywiście przystanek przy bramie Uniwersytetu Warszawskiego, kamienicy, w której – jeśli wierzyć Warszawiakom – mieszkał Stanisław Wokulski, a także w miejscu pamiętnej deszczowej sceny jeszcze bardziej pamiętnej pary z serialu „Magda M.”. Później już tylko kawa na Starym Mieście, obiad w uniwersyteckiej stołówce i podróż na Dworzec Centralny.

Choć do Warszawy wrócę na pewno, jeszcze chętniej wracałam do domu i do szkoły – szczególnie z myślą, że na maturach z języka polskiego się nie pojawię.;)

Aleksandra Kumala